sobota, 25 grudnia 2010

Empatia

Kevin sam w domu przypomina ludziom o jednej bardzo istotnej kwestii - powiedział pan w Polsacie - że mianowicie niezwykle ważne jest, aby ludzie w Święta byli razem. Każda rodzina chce - kontynuował - aby w Święta wszystko odbywało się zgodnie ze znaną tradycją, aby nie wydarzało się nic trudnego i niezapowiedzianego. Jednym z symboli niezmienności jest emitowanie w telewizji Kevina.
Nie ma się co dziwić - skoro od dobrych kliku dni nieustannie składamy sobie wzajemnie jakieś życzenia - oddycham atmosferą myślenia życzeniowego. Żeby wszystko było dobrze, żeby było wesoło, rodzinnie. Co zrobić, gdy żadną miarą akurat teraz nie może być wesoło? Świat ma ciemną i jasną stronę, życie ma, ja mam i Święta też. Są osoby, którym od wielu lat Święta kojarzą się z przyjmowaniem życzeń ze zdławionym gardłem i z mechanicznym kiwaniem głową na słowa "wszystko będzie dobrze". Są tacy, którym w okołoswiątecznym czasie wydarzyły się tragedie odwołujące wigilijne uroczystości. W powtarzanych rytmicznie zaklęciach Wesołych Świąt wyczuwam niepokój i chęć oddalenia na te kilka chwil wszelkich trosk. Potrzebuję życzeń, proszę o życzenia, życzę. Bywają one jednak nie na miejscu.  Mogą ranić, zamiast pocieszać, gdy pojawiają się w zamian za potrzebną w danej chwili empatyczną reakcję na fakt, że mimo atmosfery ciepła i zapachu pierników, nastroju świątecznego brak.
W Święta życzy się czasami refleksji i zadumy. Moja refleksja podąża tym razem w kierunku nierównej dystrybucji dóbr i wartościowych relacji na świecie. Pozwalam jej wybrzmieć, niech się wyszumi.


Stanisław Barańczak

Drogi kąciku porad

1.
Drogi kąciku porad, choć z natury
spokojny, wpadam wciąż w depresję, widząc
krew. Późny wieczór, włączam telewizor:
znów akt terroru, trupy dzieci. (KTÓRY
Z NAS, TELEWIDZÓW, NIE ZNA TAKICH ZGRYZOT!/)
Snu! (LECZ NIE NASZĄ JEST WINĄ PONURY
I KRWAWY/ BIEG SPRAW ŚWIATA.) Po raz wtóry:
Chcę spać! (WYSTARCZY SPOKÓJ, KILKA WIZYT /
U TERAPEUTY.) Wieczna bieganina
sanitariuszy, dym z ruin, kobiety
załamujące ręce: czy świat zapomina
o nas, niewinnych, których nie ciekawi
zło? W rezultacie dręczy mnie, niestety,
bezsenność. (WIĘCEJ SPACERÓW, MNIEJ KAWY.)

2.
Drogi słowniku doktryn filozofów,
proszę o pomoc, bo tracę apetyt,
Gdy przy śniadaniu w twarz skacze z gazety
kościsty głód. (I ZNOWU CZŁOWIEK, ZNOWU
Z PROBLEMEM!) Wynajdź mi system. (KONKRETY /
CZYICHŚ TRYWIALNYCH POTRZEB TO NIE POWÓD,
ABY / PRZYMNAŻAĆ WIAR WŁASNEGO CHOWU.)
Kto mi przywróci spokój? (Z DAWNYCH ETYK - /
STOICYZM.) Jak mam przełknąć bezsens nieszczęść?
Nie mogę jeść, gdy znów na zdjęciu człowiek
irracjonalnie zdycha. Zdrowie jeszcze
stracę, jeżeli nie znajdę zasady
w tej miazdze. Odsłoń mi więcej, choć słowem,
mów. (NA COŚ WIĘCEJ CZŁOWIEK JEST ZA SŁABY.)

3.
Drogie niebiosa, nie śmiem pytać. (PYTAJ
I NIE MIEJ OBAW.) Jak spytać pustkowie
o własną pustkę? (NA WSZYSTKO ODPOWIEM,/
CHOĆ NIE USŁYSZYSZ ANI SŁOWA.) Ty tam
w górze, jakkolwiek mam Cię zwać, jakkolwiek
uprościć, pozwól, niech z czegoś odczytam
znak. (TYLKO STUK / WŁASNEGO SERCA.) Rytmem
serca więc, tchu i mrugających powiek
mów mi, co chwilę, że jestem, że jesteś.
(JESTEM.) Nie słyszę. (NIE MA MNIE PRZY TOBIE,/
BO JESTEM WSZĘDZIE.) I przez całą przestrzeń
swoich galaktyk, wirów, mlecznych smug
śledzisz ten okruch snu, wprawiony w obieg,
sam? (BÓG JEST TAKŻE SAM.) Bóg też? (TAK, BÓG.)

4 komentarze:

  1. szacun Agata, coraz lepiej.
    c.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Marcin i dzięki Cyp! Dobrze i miło mi Was przeczytać na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Radosnego 2011 roku trwającego dłużej niż tysiąc lat życzy Tobie Syneloi.

    OdpowiedzUsuń