środa, 18 sierpnia 2010

Nie byłam w Rio

Popatrzyłam za siebie i próbowałam coś uchwycić. Popatrzyłam w lustro i tam też nic. Gdzie jestem? W zlepku własnych wspomnień, w próbach zrozumienia choć kawałka rzeczywistości i w ciągłym dążeniu do wypełnienia pustki. Na zdjęciu. W pracy. W rozmowie i w cudzych myślach. Blisko i daleko od ważnych ludzi. W mglistym marzeniu o tym, co mogłoby być.
Mam lat tyle i tyle, ukończyłam takie te, robię to i to. Lubię tego i tamtą. Śpię. Budzę się.
Do roboty zawsze jadę później, niż zwykle. Chwytam spadające z topól liście i cieszę się na nadchodzącą jesień. Mam plany i zachwyty nad światem. Nie mam pomysłu i przeraża mnie cień.
Pracuję nad sobą. Jak dorosnę zostanę, jak nie dorosnę, zawrócę. Śmieję się z siebie, ale akurat nie teraz.
No bo ostatecznie, coś trzeba o sobie postanowić. Nie da się o sobie nic postanowić. Nie łapię. Cały czas próbuję coś złapać. A chodzi mi o to, żeby się przez chwilę napawać siedzeniem przy kawie. Robię to.

1 komentarz:

  1. Rób to.
    Zawsze jest szansa, że samo się postanowi.
    A jak się nie postanowi, to przynajmniej nie będzie trzeba z głowy wychodzić :)
    ewaka

    OdpowiedzUsuń